Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Jak nowo nomadzona
KREATYWKA > Jak nowo nomadzona
 Jak nowo-nomadzona
 czyli Lalla Fatima o tym co ważne

 

         Bo czym jest proces nomadzenia się?
Znomadzonym może stać się każdy, kto tylko spełnia kilka warunków. Jakich?
Do grona Nomadów trafia się z trzech powodów. Pierwszym z nich jest najpierw wiedza o tej grupie ludności, a potem chęć ujrzenia tego na własne oczy. Drugim – zakochanie się w Nomadzkim mężczyźnie. Trzecim - i najczęściej spotykanym powodem – jest przypadek. I to ostatnie spotkało mnie.
          Pierwsze wrażenie to szok. Mała wioska, wrota do Sahary, gdzie pustynie czuje się między domami, wiatr z piaskiem wiruje w powietrzu, a domki wyrastają, albo i wrastają w pustynny piasek, dając wrażenie kamuflażu, a zarazem jedności z naturą i jej kolorami. Potem pojawiają się ludzie – tacy inni. Zakryci szatami, podążający wolnym krokiem, rozkoszujący się ciszą i brakiem pojęcia czasu. Zauważa się kulturę – jakże nieprzystającą do naszego wcześniejszego punktu widzenia.
Kiedy wchodzisz w ten świat i chcesz cokolwiek z niego zrozumieć, musisz szybko wyłączyć swój europejski, cywilizowany sposób myślenia, i cofnąć się do pierwotności, jaka tkwi w Tobie. Musisz mieć czysty umysł i przygotować się na to, co nastąpi. Zderzenie. Ogromna przestrzeń i brak przestrzeni międzyludzkiej zarazem. Czas i nieistniejące pojęcie czasu, który powędrował w inne miejsce, a może po prostu zatrzymał się w którymś momencie i stoi. Bezczynność, która w pewien sposób jest formą największej aktywności życiowej. Nieznane i tak bardzo bliskie sercu pojęcie życia w zgodzie z naturą.
Wyłącz umysł, przestań myśleć.
         A wtedy otworzą się te wrota. Masz szansę przeżyć proces nomadzenia się – szybciej lub wolniej przebiegający, ale zmieniający Ciebie, jak każde życiowe doświadczenie; otwierający Ci oczy i pozwalający dostrzec coś więcej...
Zacznie się zapewne niewinnie. Pewnego dnia zapomnisz, że posiadasz coś takiego jak zegarek. Komórka zapodzieje się w jakimś miejscu, a Ty nawet tego nie zauważysz. Przestanie mieć znaczenie fakt, w co się ubierasz, jak wyglądasz bez makijażu, z poczochranymi włosami. Zwykłe klapki pod prysznic staną się najlepszym wyjściowym obuwiem na długi pustynny trekking. Jakie sportowe buty, jakie dostosowane do długiego chodzenia podeszwy? Po co?
Nie ma znaczenia, że w miejscu, w którym śpisz, jest tyle gatunków robactwa, że nazw ich nie da się spamiętać, a rano całe ciało pogryzione. Woda do mycia – czy to takie ważne?;)
Usłyszysz pewnego dnia od właśnie przybyłego w te okolice Europejczyka: Co robicie w wiosce, gdy się ściemnia? Idziecie do baru, pijecie? Co tu można robić?
        Nic – odpowiesz zgodnie z prawdą. I już nawet nie zdziwi Cię ta odpowiedź wypływająca nagle z Twoich ust. Z nieświadomości fakt przeszedł do świadomości. Nic. Bo przecież, jak mówił Osho:
       „Siedzę w ciszy, nic nie robię, wiosna przychodzi, a trawa sama rośnie...” Więc po co coś robić, działać, iść na siłę pod prąd, skoro właśnie życie w zgodzie z tym co jest, akceptowanie rzeczy takimi, jakimi są, takie swoiste płynięcie z prądem, jest właśnie – prawie przekornie - najpiękniejszą formą płynięcia pod prąd. Teraz już to widzisz i nie potrzebujesz nic więcej.
         I zacznie zadziwiać Cię to, co europejskie – stanie się to nad wyraz nielogiczne. Karty do gry, discman, alkohol – podstawowy bagaż wielu turystów na pustynie. Bo co robić, gdy już i wydmy się zobaczy, i posłucha tutejszych historii? Co robić – właśnie? Bo coś robić zawsze trzeba! Jak zabić wolno biegnący czas, zagłuszyć wewnętrzny głos, gdy nagle zostaje się sam na sam ze sobą? W kraju mamy telewizor, radio, rozmowy, gdy jest smutno, samotnie – często nie będące niczym innym, jak tylko uciekaniem od siebie. A tu? Nie ma nic. Tutaj tylko cisza, piasek i gwiazdy. I Ty z Tobą samym...
        Po co planować czas, skoro on sam najpiękniej się planuje?
Nielogiczność europejskiego sposobu myślenia uderza Cię nagle na każdym kroku. Zasłanianie ciała – pomijając takie skrajne – przestaje być wymysłem szaleńców. Ciało nie jest narzędziem do rozpoczęcia kontaktów międzyludzkich. Jest przecież w równi Tobą, jak Twoja dusza, Twoje serce i umysł. A może w ogóle nie jest Tobą, a Ty jesteś gdzieś poza tymi wartościami. I samo słowo wartość przestaje mieć znaczenie. Słowa, słowa... Czucie zaczyna wyznaczać wartości; a może zupełnie odwrotnie – przestajesz wartościować, oceniać, i przyjmujesz wszystko takim, jakim jest w rzeczywistości. Doceniasz magię rzeczywistości – może kiedyś złej, trudnej do zrozumienia, a teraz tak łatwej, tak logicznej. Bo przecież tu wszystko jest takie proste. Bo gdy odkryjesz, że życie jest wyzwoleniem Twojej pierwotności i naturalności, oddaleniem skażenia czasem i pojęciem materialności za wszelką cenę, nagle zapali się światło. Światło Twojego umysłu, Twoje światło, światło w Tobie, Ty. A gdy już jest jasno, widzisz wszystko. Jakie to proste – zauważasz dopiero. Jakie życie jest łatwe w swej naturalności.
        Łapiesz się na tym, że obce stają Ci się konwenanse stosowanego zachowania. Chce Ci się spać, a jesteś akurat w centrum wioski? Czemu boisz się zasnąć na chodniku czy na murku, jak inni tutaj? Nie wypada? Czemu boisz się powiedzieć o czymś głośno, naturalnie, szczerze, bez ogródek – bo źle będziesz się z tym czuć? Pozwól sobie obudzić się, a naturalności, pierwotności bycia, życia – stać się motywem przewodnim, zawładnąć Tobą. Oddaj się, poddaj się – a wtedy okaże się nagle, że wygrywasz wszystko, co tylko jest w życiu ważne.

       Pozwól sobie na znomadzenie się :)

        I zapytasz może, czy proces nomadzenia się można przeżyć tylko w tej wiosce, wyjeżdżając tak daleko? I wtedy, jeśli dobrze się wsłuchasz w siebie, serce Ci odpowie, że nie, że wszędzie; bo Nomad jest naturalną częścią Ciebie:) Nadal śpi?

 

Jesteśmy najlepsi ! No ba ! Jak nie my to kto ?